Jedną z nich przedstawiłem już w poprzednim artykule a był to wawrzynek wilczełyko. Dziś chcę zwrócić uwagę na to, że piękno, które nas otacza i którym sami się otaczamy może zabić!
Temu też ma służyć ten tekst, by ostrzegać przed kontaktem z niektórymi roślinami, których nawet dotyk może okazać się śmiertelny. Za dwa tygodnie mamy znów oczekiwane radosne Święta Bożego Narodzenia i czas witania Nowego 2016 Roku. Na wszystkich świątecznych stołach pojawi się sprowadzona z dalekiego Meksyku piękna roślina, którą jest:
1. Wilczomlecz nadobny zwany pięknie Gwiazdą Betlejemską lub poinsecją (Euphorbia pulcherrima).
Niektórzy nawet sądzą, że nazwa "poinsencja" została zaczerpnięta od ang. słowa "poison", czyli trucizna. To jednak zbieg okoliczności. Nazwa została nadana roślinie na cześć pierwszego ambasadora USA w Meksyku J.R. Poinsetta. Czerwone liście gwiazdy betlejemskiej są dużą atrakcją dla małego dziecka, które wszystko chętnie wkłada do buzi. Przez co mogą stanowić dla niego poważne zagrożenie dla zdrowia. Na czym polega jej szkodliwość? Ta roślina należy do gatunku wilczomleczowatych i wszystkie jej części są szkodliwe. W łodygach, liściach i korzeniach znajduje się trujące mleczko. Trujące właściwości gwiazdy betlejemskiej wynikają z tego, że należy ona do rodziny wilczomleczowatych, a zatem roślin, które znamy zazwyczaj z letnich wędrówek po łąkach i lasach. Objawy zatrucia mogą wystąpić dopiero po kilku godzinach. Kiedy jednak pojawią się, nie należy zwlekać, tylko jak najszybciej udać się do lekarza, zabierając ze sobą kawałek rośliny. Chrońmy więc szczególnie nasze dzieci przed tą rośliną!
2. Szalej jadowity ( Cucuta virosa) zwany potocznie cykutą jest znany od wielu wieków jako silnie śmiertelna roślina.
Roślina ta nazywana jest też jako blekot, bzducha wodna, cykuta, cykuta jadowita, pietruszyca wodna, szaleniec, szaleń, wsza wodna. Był to ostatni napójSokratesa, którym sobie odebrał życie . Niezależnie od nazwy, trzeba zaznaczyć, że we wszystkich częściach rośliny, głównie jednak w korzeniu, znajdują się alkaloidy, cykutoksyna i cykutol. Zatrucia, zwłaszcza dzieci, zdarzają się stosunkowo często, na skutek żucia słodkawego korzenia. Do zatruć może doprowadzić także pomylenie szaleju z selerem, pasternakiem, pietruszką, a nawet marchwią. Dawkę śmiertelną stanowią 2-3 g świeżej rośliny.
Działanie toksyczne: Cykutotoksyna jest trucizną działającą na rdzeń przedłużony. Zalicza się ją do: jadów "skurczowych”,gdyż nawet w małych dawkach wywołuje silne drgawki kloniczne. Związane z pobudzeniem ośrodków parasympatycznych mózgu i rdzenie, drażni ośrodek ruchowy, wymiotny i nerwu błędnego, z ogólnym wzmożeniem pobudliwości odruchowej. U człowieka przy zatruciu szalejem stwierdza się kolejno: wrażenie pieczenia w ustach, nudności, nieżyt żołądka połączony z wymiotami i biegunkami, omdlenie, odrętwienie, utratę świadomości. Drgawki zaczynają się zgrzytaniem zębami i prowadzą do porażeń powodujących śmierć. Wpływ na korę mózgową w zatruciach cykutostatyną u ludzi przypomina upojenie alkoholowe. Cykutostatyna jest trucizną lipoidotropową, szybko rozprzestrzeniającą się w organizmie. U człowieka jej działanie występuje bardzo szybko,niekiedy już po kilku minutach. Znane są wypadki zatrucia się kłączami szaleju wskutek użycia jego podziemnych części jako pożywienia zamiast nieco podobnych do niego korzeni roślin jadalnych. Kłącza szaleju mają swoisty z lekka odurzający, ostry zapach przypominający zapach jadalnych roślin: selera zwyczajnego, pietruszki zwyczajnej, a nawet dzikiej marchwi zwyczajnej. Kłącze szaleju jest szczególnie trujące wiosną i jesienią. Z nadziemnych części rośliny niebezpieczne są także młode wiosenne zielone pędy odrostowe. Zalecana jest szczególna ostrożność, bo wielu nieświadomie używa tej rośliny do ozdabiania brzegów sporych oczek wodnych, a nawet może się zdarzyć przynoszenie kwiatów tej rośliny do dekoracji stołów. Radzę naprawdę wielką ostrożność i dlatego zamieszczam dwie fotografie tego „zabójcy”.
3. Zimowit jesienny (Colchicum autumnale) zwany też krokusem jesiennym to roślina silnie trująca.
Wędrując po górskich terenach w taką jesień, jaką mamy w tym roku wielu z nas spotyka na szlaku piękną roślinę, bardzo podobną do wiosennych krokusów. Wśród wyschniętych traw nagle zauważyć można jak uśmiecha się do słońca delikatny i kruchy kwiat jesieni.
To zwiastun długiego okresu pogody o tej porze roku, i oczywiście braku śniegu! Tak też jest w bieżącym roku.
Zimowit popularny jest też w ogrodach i zalecam naprawdę wielką przy nim ostrożność. Proszę nie mylić go z krokusem (szafranem spiskim)!!!.
Skład chemiczny: cała roślina, a zwłaszcza nasiona, zawiera toksyczne alkaloidy – głównie kolchicynę tzw. „roślinny arszenik” ,stosowany w lecznictwie ludowym.
Na pastwiskach omijany jest przez dorosłe bydło i konie. Zwierzęta instynktownie wyczuwają, iż roślina jest trująca i ja omijają zarówno świeżą jak i suszoną w sianie. Natomiast zawarty we wszystkich częściach rośliny alkaloid nie szkodzi owcom i kozom, ale ich mleko po takiej diecie nie nadaje się do spożycia i staje się trujące.
Zatrucia zimowitem są ciężkie i tym niebezpieczniejsze, że objawy (pieczenie i swędzenie w gardle i jamie ustnej oraz mdłości) występują dopiero po kilku godzinach. Może wystąpić porażenie ośrodkowego układu nerwowego, obrzęk płuc, niewydolność nerek, a nawet śmierć na skutek niewydolności układów: oddechowego lub krążenia. Nie należy pozwalać w jesieni na zrywanie tych kruchych różowych kwiatów, należy wiedzieć że nawet woda w której stoją w wazonie też jest trująca.
Liście, słabo tylko trujące używa się do przyrządzania roztworów do farbowania pisanek na żółto. Kolchicyna przyspiesza też podział komórek co wykorzystuje się w hodowli roślin.
Z zimowitem wiązano dawniej różne zabobony:
- noszenie bulwy w kieszeni miało zapobiegać bólowi zębów,
- zjedzenie roślinny na czczo miało być lekiem na żółtaczkę
W starożytności roślinę nazywano colchicum od krainy u podnóża Kaukazu – Kolchidy. Zgodnie z grecką legendą zimowity zakwitły w tym miejscu globu z czarodziejskiego napoju sławnej Medei, którego kilka kropel upadło na ziemię i przemieniło się w różowo fioletowe kwiaty Ziemowita.
4. Cis pospolity (Taxus baccata) jest rośliną wiecznie zieloną zwaną też zieloną śmiercią.
Cisy słyną z długowieczności. Mogą one żyć nawet znacznie ponad 2000 lat(!), co daje im zdecydowanie pierwsze miejsce wśród wszystkich europejskich drzew. Tak długie życie wiąże się oczywiście z bardzo powolnym wzrostem - jednym z najwolniejszych ze wszystkich roślin uprawianych w Polsce. Po drugie, cis pospolity należy dziś do prawdziwej rzadkości i wszędzie na swoich stanowiskach naturalnych jest objęty ścisłą ochroną gatunkową. Był on zresztą pierwszym polskim drzewem chronionym prawnie (odpowiedni dekret wydał król Władysław Jagiełło już w 1423 r.; chciał on w ten sposób ograniczyć eksport drewna cisowego, z którego wykonywano bardzo dobrej jakości łuki). Na uwagę zasługują wreszcie bardzo nietypowe nasiona cisa - otoczone kubkowatymi (otwartymi od góry), mięsistymi, jaskrawoczerwonymi osnówkami stanowią wyjątek wśród drzew iglastych, które jak wiemy, w ogromnej większości tworzą szyszki.
Drewno jest twarde, o dużej gęstości, elastyczne, zróżnicowane na biel i twardziel, cenione w stolarstwie. W dawnych wiekach wykorzystywane głównie do wyrobu broni, sprzętów domowych, a niekiedy w budownictwie, a także do wyrobu mebli, narzędzi oraz łuków. Współcześnie objęty ochroną ścisłą.
Pierwotnie cis pospolity rósł w Europie, w Maroku i w zachodniej Azji. Obecnie na stanowiskach naturalnych cis stał się bardzo rzadki i jako taki znajduje się pod ścisłą ochroną. Rośnie zazwyczaj pojedynczo, głównie w wilgotnych i cienistych lasach górskich oraz na pogórzu, czasami także na nizinach. Najstarszym cisem w Polsce jest cis Henrykowski w Henrykowie Lubańskim na Dolnym Śląsku, jego wiek ocenia się na 1266 lat.
A teraz do sedna sprawy! Do najbardziej trujących roślin w naszym kraju należy niestety cis pospolity! 50 gramów igieł tej rośliny jest dawką śmiertelną dla człowieka, a 250 gramów zabije półtonowe zwierzę!Wszystkie części drzewa oprócz czerwonej osnówki zawierają trującą substancję - taksynę. Gdy dostanie się ona do organizmu człowieka, szkodzi sercu i układowi krążenia. Zatrzymanie akcji serca następuje po około 90 minutach od spożycia. Gallowie zatruwali jego sokiem z cisa groty strzał. Najbardziej narażone na zatrucie po spożyciu gałązek cisowych są konie, nie szkodzą one jednak płowej zwierzynie leśnej.
Dlatego też radzę szczególną ostrożność , gdyż powszechnie w naszych ogrodach sadzi się cis pospolity. Tam gdzie bawią się dzieci, roślina ta musi być wydzielona i zabezpieczona w ogrodzie, szczególnie że jest piękna zieleń nawet w zimie przyciąga milusińskich!
Uważajcie!
5. Tojad jadowity (aconitum napellus), której 2-5 miligramów może uśmiercić każdego!
„…W starożytności wykorzystywany był jako zabójcza trucizna, w Europie w okresie renesansu był najczęściej stosowaną trucizną. W średniowieczu używano go do zatruwania strzał i mieczy. Ludowa nazwa tojadu nawiązująca do jego trujących właściwości to "mordownik", zaś Pliniusz Starszy, również nawiązując do jego trujących własności nazywa go "arszenikiem roślinnym. Inna nazwa ludowa tojadu to Pantofelki Matki Boskiej. Według porzekadła roślina ta użyczyła swoich intensywnie szafirowych płatków na pantofle dla Maryi, gdy zdarła trzewiki uciekając z Dzieciątkiem Jezus i ze św. Józefem do Egiptu. Tojadem otruto podobno Arystotelesa, zaś według Dioskurydesa jad tojadu jest tak silny, że zabija skorpiony. Według mitologii greckiej tojad powstał ze śliny strażnika Hadesu – psa Cerbera o trzech głowach. "
I już ten opis zaczerpnięty z Wikipedii odstraszy każdego, kto ma w ogrodzie te kwiaty lub których piękno przyciąga na górskich stokach. Wędrując po Beskidach lub Tatrach spotkacie stanowiska tej cudownej rośliny. Ostrzegam przed chęcią bliższego kontaktu z nią. Podziwiać i robić zdjęcia tak, ale proszę omijać z daleka!
Roślina bardzo silnie trująca, jedna z najsilniej trujących roślin krajowych. Trująca jest cała roślina, a najbardziej korzenie i nasiona, za śmiertelną dawkę uważa się już 2-5 mg tej substancji (przy doustnym spożyciu). Bydło i owce instynktownie nie jedzą jej. Akonityna początkowo działa pobudzająco, a potem paraliżująco na nerwy czuciowe i ruchowe o może spowodować śmierć wskutek paraliżu mięśni oddechowych i zatrzymania pracy serca.
Roślina objęta w Polsce ścisłą ochroną gatunkową. Bywa zrywana ze względu na swoje ładne kwiaty lub przesadzana do ogródków przydomowych. Jest dobrze chroniony; większość jego stanowisk znajduje się na obszarach chronionych: w Tatrzańskim i Babiogórskim Parku Narodowym oraz w rezerwatach, np. Rezerwat przyrody pod Rysianką.
6. Ciemiężyca (Veratrum ) zwana u nas w górach Strzemieszycą to ciekawa roślina lecz bardzo silnie trująca.
Strzemieszyca - tak brzmi góralska nazwa ciemiężycy zielonej (Veratrum lobelianum), jednej z bardziej trujących roślin występujących w Polsce. Jej nazwa rodzajowa znana jest od czasów starożytnych i pochodzi od łacińskiego verare = mówić prawdę, wiązano ją w obyczajowości ludowej ze sproszkowanym korzeniem ciemiężycy, którego działanie pobudzało do kichania, a to z kolei miało potwierdzać prawdziwość wypowiedzi; epitet gatunkowy od nazwiska M. Lobela (XVI/XVIIw.), lekarza i botanika belgijskiego. Roślina objęta ochroną gatunkową
Ciemiężyca jest niebezpieczna między innymi ze względu na małą rozpiętość między dawką leczniczą a niebezpieczną. Jej toksyczne działanie znane jest od bardzo dawna - jego objawy opisywał już Krzysztof Kluk w swoim "Dykcjonarzu roślinnym" z 1788 r.:
"Korzeń tey rośliny iest ieden z bardzo szkodliwych; a stąd poznać można lekkomyślność owych, którzy z iakiegokolwiek powodu daią go na kichanie. Świeży połknięty, rozpala wargi, gardziel i żołądek: wzbudza womity naigwałtownieysze, szczkawkę, ból nieznośny w wnętrznościach, bolesny i krwawy stolec, nadęcie żywota, kurczenie członków, ból głowy, zawrot, utratę masy, ślepotę, maiaczenie, mdłości, poty zimne; i częstokroć nagłą śmierć przynosi. To zaś wszystko nie razem się dzieie i nie u wszystkich osób.(...) Ani zewnętrznie iego zażycie bezpieczne iest. Proszek w nos pociągniony nayszkodliwsze czyni kichania; na brzuchu tylko położony pobudza womity. Sok z masłem na maść roztarty co miał parszywe leczyć owce, morzył."
Moi Drodzy! Żyjemy w wielkiej aptece, ale jej nie zauważamy. A wiedzę jaką od prawieków posiadali nasi praojcowie zatraciliśmy. Dziś naszą apteką jest telewizja i radio, ulotka w supermarkecie – i „żremy” bez opamiętania pseudo - medykamenty. Sam doświadczam jak czasem w aptece osoby pytają: Pani magister wczoraj widziałam w telewizji takie lekarstwo na ….coś tam? Da mi to Pani? Oczywiście Pani da to i tamto – ale na pewno zdrowiu za bardzo to nie pomoże, a kieszeń opróżni…!
Rośliny, o których piszę mogą być śmiertelne, ale od wieków używane są w medycynie ludowej i skutecznie pomagały człowiekowi i zwierzętom poprzez właściwe zastosowanie przez znachorów czy tzw. „babki”. Dziś niewielu je rozróżnia i nawet nie wie, jak się nazywają, stąd warto jest czasem pisać takie artykuły. Ku przestrodze, ale jednocześnie, by pokazać prawdziwy świat i dobrodziejstwa natury.
Na koniec o jeszcze jednej niebezpiecznej roślinie, choć w naszych górach na około 200 ziół i roślin mających właściwości lecznicze połowa z nich, około 100-tu może poważnie człowiekowi zaszkodzić. Tą , o której poniżej - bardzo łatwo pomylić z czarną jagodą! Czasem rośnie tak, że jedne i drugie owoce mieszają się na krzewach i można naprawdę się strasznie pomylić. A tą rośliną jest:
7. Pokrzyk wilcza jagoda (atropa belladonna) wbrew łacińskiej nazwie nie jest piękną panią!
Pokrzyk wilcza jagoda nazywany jest też belladonną, wilczą wiśnią, wilczą jagodą, psinką, psią wiśnią, tessakiem czy też leśną tabaką. Jest to roślina, której wszystkie części są silnie trujące!
Jest to wieloletnia, częściowo drewniejąca roślina, osiągająca 2 m wysokości. Widlasto rozgałęziające się łodygi mają kolor purpurowobrunatny i pokryte są gruczołami. Dość duże, eliptyczne, krótkoogonkowe liście osadzone są skrętolegle. Grzbieciste, fioletowo - brązowe kwiaty, osadzone na stosunkowo długich, zwisających szypułkach, wyrastają z kątów liści. Owoce to soczyste jagody z sokiem o fioletowym zabarwieniu i z licznymi drobnymi, brązowymi, nieco pomarszczonymi nasionami. Łacińska nazwa rodzaju Atropa pochodzi od imienia greckiej bogini Atropos, która przerywała nić ludzkiego życia. Tu należy podkreślić, że cała roślina jest bardzo silnie trująca i w czasach starożytnych była powszechnie używana przez trucicieli. Łacińska nazwa gatunkowa bella-donna, co znaczy dosłownie "piękna pani", też wywodzi się z Grecji. Greckie elegantki dla podkreślenia urody poszerzały źrenice oczu, wprowadzając do nich kilka kropel soku pozyskanego z liści i łodyg pokrzyku. Polska nazwa rodzajowa "pokrzyk" wywodzi się z tradycji ludowej. Podczas wykopywania rośliny do celów magicznych rozlegał się ponoć straszliwy krzyk. Używano też rośliny w celach praktycznych. Jej sokiem zatruwano padlinę, którą zwabiano do pułapek wilki - stąd polska nazwa gatunkowa "wilcza jagoda". Współczesna medycyna wykorzystuje alkaloidy pozyskane z pokrzyku w okulistyce, w chorobach przewodu pokarmowego i dusznicy. W Polsce roślina objęta jest całkowitą ochroną. Występuje w lasach, zaroślach i porębach na terenie Podkarpacia oraz w niższych partiach Karpat i Sudetów.
Dla porównania poniżej borówka czarna, które to często rosną bardzo blisko siebie, a owoce borówki czy czarnej jagody są naprawdę bardzo, bardzo podobne do pokrzyku:
Lasy, łąki, polany i ogrody czarują i mienią się bogactwem kwiatów, roślin z soczystymi owocami, które są bardzo niebezpieczne i często nawet nie mamy świadomości jak bardzo mogą nam zaszkodzić a nawet pozbawić zdrowia i życia! Podziwiajmy piękno natury, ale uważajmy na wszystko co nas otacza i nie zrywajmy tego, czego nie znamy! Piszę to, bo niezwykle kocham przyrodę, wychowałem się w rodzinie, w której leczenie ziołami i bogactwem natury było normalnością, a babcia i tata znali się doskonale na tym. Sporo tej wiedzy od ojca zdobyłem, dlatego też dzielić się nią będę z Państwem z przyjemnością, jednocześnie ostrzegając przed niebezpieczeństwem jakie w sobie mają te rośliny i kwiaty naszych gór!
Żyj potęgą natury, ale uważaj na to, czego nie znasz i nie próbuj sam odkrywać smaków natury!